Złoto

Złoto - Sztabki
Złoto to metal, który obok żelaza odegrał największą rolę w rozwoju ludzkości. Nie może się wprawdzie równać z żelazem pod względem znaczenia i zastosowań, ale jego wpływ na mentalność ludzi jest ogromny. Jeśli coś porównujemy do złota, to musi być najlepsze – autor życzy każdemu, aby spotykał na swojej drodze wyłącznie ludzi o złotym sercu i fachowców złote rączki, nie wspominając już o zdobywaniu wyłącznie złotych medali. Tęsknimy zapewne do złotego wieku ludzkości, ale pozostaje nam tylko lektura „Przemian” Owidiusza. Znając jednak mit o królu Midasie, pamiętajmy, że nadmiar, nawet złota, bywa kłopotliwy...


Złoto widział zapewne każdy z Czytelników – ciężki, szlachetny metal (mówiąc szlachetny, mamy na myśli to, że nie reaguje z innymi odczynnikami – nie jest to do końca prawdą, o czym przeczytamy poniżej) o żółtej barwie. Mało jednak kto zdaje sobie sprawę z tego, że podziwiając kolor złotej biżuterii, dotykamy wręcz teorii względności! To właśnie relatywistyczne efekty dochodzą do głosu w tym rejonie układu okresowego pierwiastków, w którym leży złoto, i są odpowiedzialne za jego niezwykłą barwę (również za stan ciekły rtęci, sąsiadującej ze złotem). Przedstawmy jednak bohatera niniejszego artykułu


Złoto

Złoto w tablicy Mendelejewa leży w grupie 11. i 6. okresie. Mimo konfiguracji elektronowej sugerującej jego jednowartościowość, co być może niektórzy Czytelnicy pamiętają z lekcji chemii, złoto najchętniej występuje w związkach jako trójwartościowe. Cóż, „królowi metali” wiele wolno. Cała zresztą grupa jest oryginalna: różowa miedź, prawie białe srebro i nasz żółty bohater – najstarsze znane człowiekowi metale. Złoto jest najszlachetniejszym z metali, niereagującym prawie z żadnym innym odczynnikiem. Już starożytni zauważyli bezskuteczne próby rozpuszczenia złota (a raczej roztworzenia, ponieważ chodzi tu o proces chemiczny, a nie fizyczny, jak rozpuszczanie cukru w herbacie) i nadali mu tytuł „króla metali”.

Jednakże na przestrzeni wieków znaleziono wiele substancji reagujących ze złotem. Najważniejsze z nich to tzw. woda królewska (mieszanina stężonych kwasów: solnego i azotowego), cyjanki sodu lub potasu (silne trucizny, negatywni bohaterowie wielu kryminałów) i rtęć tworząca ze złotem ciekły stop (amalgamat), z którego po odparowaniu rtęci otrzymuje się metaliczne złoto. Ta ostatnia metoda poczyniła wiele spustoszeń w środowisku, jako że powszechnie stosowano ją do wymywania złota ze skał. Obecnie najpopularniejsza jest metoda cyjankowa – cyjanki, choć trujące, jednak szybko się rozkładają. Autor zdecydowanie nie poleca komukolwiek eksperymentów z rozpuszczaniem złota! Pierwszym zastosowaniem złota, zapewne znalezionego na brzegu samorodka, było przerobienie go na ozdobę. Złoto jest dość miękkie i plastyczne (z jednego jego grama możemy wyciągnąć kilkukilometrowy drucik i zrobić blaszkę tak cienką, że będzie przeświecać), co spowodowało, że nawet w zamierzchłej starożytności można było wykonywać wspaniałe


dzieła sztuki. Do dzisiaj duża część otrzymywanego złota przeznaczana jest do wytwarzania biżuterii, resztą dzielą się dentyści i bankowe skarbce, a tylko niewielka ilość trafia do wyrobów przemysłowych. Wysoka cena złota (choć istnieją droższe metale) i jego niewielka podaż (w porównaniu, oczywiście, z popytem) już od starożytności powodowała poszukiwania jego nowych źródeł. Odbywało się to kilkoma sposobami. Pierwszy z nich, racjonalny, to znalezienie nowych złóż. Tu drobna uwaga: ponieważ złoto, jako metal szlachetny, zazwyczaj nie łączy się z innymi pierwiastkami, ruda złota to po prostu skała z rozproszonymi w niej okruchami naszego bohatera. W wyniku wietrzenia drobiny złota są przenoszone wraz z wodą i osadzają się, tworząc złoża. Od wieków odkrycie złotonośnych pól powodowało gorączkę złota, co stało się kanwą wielu dzieł literackich i filmowych. Doprowadziło też do wzbogacenia się nielicznych szczęściarzy i ruiny znacznie liczniejszych pechowców. Wyzwoliło najniższe ludzkie instynkty... Obecnie większość złota wydobywana jest w nielicznych krajach świata w sposób przemysłowy, a także otrzymywana jako produkt uboczny podczas rafinacji miedzi (np. w Polsce w kopalniach Zagłębia Lubińsko-Głogowskiego). Jednakże i dzisiaj wielu amatorów trudni się poszukiwaniem tego metalu na własną rękę. I my także możemy spróbować – wystarczy pojechać na Dolny Śląsk, wypożyczyć sito i zabawić się w alaskańskich poszukiwaczy rodem z książek Londona! Znaleziony okruszek będzie dla nas cenniejszą pamiątką niż kupiona u jubilera ozdoba. O ile powyższy sposób zdobycia złota może stać się wakacyjną przygodą, o tyle autor nie poleca drugiego – kryminalnego. Złoto było najczęściej fałszowaną substancją w dziejach ludzkości. Przypomnijmy choćby historię prawa Archimedesa – odkrytego przy okazji dociekań, czy aby wykonana przez złotnika korona zawierała tyle złota, ile powinna. Już w starożytności fałszowano złoto, za co, oczywiście, groziły (i grożą do dzisiaj) surowe kary. Najczęstszym „zamiennikiem” były stopy miedzi i cynku – mosiądz i tombak, a i obecnie znajdują się naiwni, kupujący okazyjnie „złotą biżuterię” mającą ze złotem wspólny tylko kolor. Fałszerstwa monet – kolejne zastosowanie złota, dzisiaj już tylko do kolekcjonerskich nominałów – to następny temat na długą, kryminalną opowieść. Kolejny, znany Czytelnikom z historii, sposób to zbrojny zabór zapasów złota innym narodom. Najbardziej spektakularnym tego przykładem była XVI-wieczna konkwista w Ameryce Południowej. Tysiące ton


Złote monety

 indiańskich dzieł sztuki załadowano na statki i wywieziono do Europy. Historie pirackich napadów na Złotą Flotę to znane nam wszystkim z literatury i filmu opowieści. Do dziś bezcenne skarby spoczywające na dnie mórz kuszą licznych poszukiwaczy. I ostatni, magiczny sposób to alchemia. Z czego to nie próbowano otrzymać złota! W ciągu wieków najczęstszymi jednak surowcami były ołów i rtęć (jak się okaże, alchemicy mieli jednak rację!). Mimo bezskutecznych prób protoplaści współczesnych chemików uczynili wiele: odkryli kilka pierwiastków i mnóstwo nowych związków i tworzyw (najbardziej znane to porcelana) oraz doprowadzili do perfekcji techniki pracy laboratoryjnej – to dzięki nim XVIIIi XIX-wieczna chemia mogła święcić triumfy. Niektórym udawała się transmutacja (przemiana) nieszlachetnego metalu w złoto! Były to jednak kuglarskie sztuczki, których wykrycie zaprowadziło wielu alchemików na pozłacaną szubienicę. Wśród znanych mistrzów alchemii mamy i polski akcent – Michała Sędziwoja, cenionego w całej XVI- -wiecznej Europie. Sen o alchemicznym złocie spełnił się w wieku XX. W wyniku odkryć w dziedzinie budowy atomu i promieniotwórczości oraz skonstruowania reaktorów jądrowych w połowie ubiegłego wieku otrzymano złoto z rtęci. Jednakże nie zachwiało to światowymi finansami, ponieważ cena tak uzyskanego metalu jest wielokrotnie wyższa niż wyprodukowanego z rud. Czytelnik nie powinien sądzić, że złoto to tylko wyroby jubilerskie i sztaby spoczywające w pilnie strzeżonych miejscach. Jest ono metalem o bardzo dobrych własnościach użytkowych. Stosuje się je w dentystyce, choć jest wypierane przez tworzywa sztuczne o wyglądzie nieodbiegającym od koloru zębów. Ponieważ jest świetnym przewodnikiem elektryczności i ciepła, to wszędzie tam, gdzie potrzebny jest niezawodny przepływ prądu, są używane złote styki. Znajdziemy je także w naszych komputerach. Purpura Kasjusza, związek złota, służy do barwienia szkła, a samo złoto do pokrywania powierzchni metalowych (złocenie) oraz w postaci farby do malowania szkła i porcelany. Zadumajmy się więc nad tym metalem, wyzwalającym na przestrzeni dziejów tyle ludzkich namiętności, ale sobie życzmy wyciszenia i rozwagi, wszak „milczenie jest złotem” i „nie wszystko złoto, co się świeci”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz